Dziś nie będzie to ani recenzja, ani stosik, ani Tag. Dziś chciałam poruszyć temat czytania książek przeznaczonych dla młodzieży. Jednak nie będzie to zdanie na temat ogółu, lecz rzeczy, która bardzo mnie "drażni" w tym temacie.
Jestem bardzo młoda i czytanie książek przeznaczonych dla młodzieży jest dla mnie wręcz "wskazane". Uwielbiam je i przyznaję to z czystym sercem. Niestety często jest mi wstyd z tego powodu. Ktoś wchodzi do mojego pokoju, patrzy, a tam Zmierzch, Flawia de Luce, trylogia o Wiktorii Biankowskiej, Krąg, Gwiazd naszych wina, Percy Jackson i wiele, wiele innych. Wtedy ogarnia mnie zażenowanie. To przykre, prawda? Jednak taka jest prawda. Lubię się pochwalić przeczytaniem pozycji dla starszych np. Poradnik pozytywnego myślenia, Złodziejka książek, Chłopiec w pasiastej piżamie, cokolwiek...Chciałabym wdawać się w dyskusje z dorosłymi na temat jakiś lektur, ale jak gdy nie ma o czym? Kupując kolejne cudeńka do mojej kolekcji najchętniej kupiłabym Miasto Kości C.Clare, ale znów mam tą wizję i dodaję do koszyka Zaginioną dziewczynę! I nie chodzi o to, że nie chciałabym jej przeczytać, ale pomimo większych chęci na zapoznaniem się z pierwszym tomem Darów Anioła, kupuję coś innego tylko ze względu na innych.
Jestem całkiem poważną osobą, interesuję się psychologią. Kocham czytać długie opisy uczuć bohaterów (najlepiej takich, których spotkało coś złego) i najchętniej brałabym się za tylko takie książki, ale sami rozumiecie, naprawdę chcę się dowiedzieć co będzie z Wiktorią i Beleth'em! Czyli w skrócie mój problem jest taki, że uwielbiam pozycje "poważniejsze"(chyba rozumiecie o co mi chodzi), ale bardzo lubię też młodzieżówki, których tak cholernie się wstydzę! Czy tylko ja tak mam? Co o tym sądzicie. Pozdrawiam.
Komentarze
Prześlij komentarz