John Green "Gwiazd naszych wina"


 Autor: John Green
 Tytuł: Gwiazd naszych wina
 Tytuł oryginału: The Fault in Our Stars
 Wydawnictwo: Bukowy las
 Liczba stron: 312
 Ocena: 5/10

Wszyscy ją znają, kochają, rozczulają się nad nią...Przeraża mnie to. Nienawidzę czytać książek, które są w danym czasie bardzo popularne. A więc czemu? To trudne pytanie, kupiłam ją bardzo spontanicznie...idąc do kasy, spojrzałam na nią, usłyszałam cisze „Weź mnie” i stało się. Słyszałam wiele dobrych opinii na temat tej pozycji, jak i jej ekranizacji, więc zaciekawiła mnie. Miałam co do niej duże wymagania, myślałam, że będzie należeć do jednych z moich ulubionych, zachwyci mnie, tak jak innych, nawet nie zdawała sobie sprawy jak bardzo się myliłam.

Hazel Grace jest szesnastoletnią dziewczyną, która choruje na raka tarczycy z przerzutami do płuc. Dzięki terapii jej życie dalej może się toczyć. Na jej twarzy widzimy tz. Wąski, dzięki czemu może oddychać, a za sobą ciągnie wózek, na którym znajduje się butla z tlenem. Nie jest typową nastolatką; nie przywiązuje dużej wagi do tego jak wygląda, nie ma przyjaciół, nie chodzi do szkoły, uwielbia oglądać telewizje i kocha książkę „Cios udręki”, którą przeczytała już milion razy. Pomimo niechęci mama wysyła ją na zebrania grupy wsparcia, na której poznaje Augustus'a Waters'a. Gus (jak go również nazywają) również opowiada o chorobie, która go dopadła: kostniakomięsakiem, lecz to przeszłość, a przyszedł tu ze względu na swojego przyjaciela Issac'a. Chłopak już od pierwszych chwil ich spotkania okazuje jej swoje względy i zawraca w głowie. Przeżywają razem wspaniałą podróż. Rozmawiając o chorobie, zdrowiu, śmierci, życiu, miłości, poświęceniu, przyjaźni i zapomnieniu.


Bohaterów albo się kocha albo nienawidzi. Ciężko mi jest coś o nich powiedzieć. Hazel niezwykle inteligenta, młoda dziewczyna. Augustus: zabawny, pomysłowy, dość pewny siebie chłopak. Byli jednocześnie kimś zwykłym, ale mieli coś w sobie innego. Trudno jest to przybrać w słowa, ich po prostu trzeba poznać.

Książka wzbudza we mnie mieszane uczucia. Zacznijmy od plusów: Jest napisana w sposób zrozumiały (bo przecież jest kierowana do młodzieży). Przeczytałam ją naprawdę szybko, co chwile patrzyłam na malejącą ilość kartek. Jest wzruszająca. Słowa, które padają z ust głównych bohaterów są niezwykle  mądre, a chwilami skłaniały do refleksji. Przyznaje, śmiałam się w pewnych momentach, uroniłam, również parę łez w poszczególnych rozdziałach, ale to tylko tyle. Co do akcji to ciągle się coś dzieje, jednak jest bardzo przewidywalna, już po jakich pięćdziesięciu stronach odgadłam przerażająco dużą ilość dalszych scen. Do tego wszystko dzieję się za szybko, przynajmniej to moje zdanie. Czy w prawdziwym życiu toczyło by się to w takim tempie? Nie sądzę. Relacje Hazel i Gusa była piękne, ale czy nie aż zanadto? Może nie znam się na miłości, ani nic w tym rodzaju, ale czy czasem autor nie przesadzał?  Do tego...(UWAGA SPOJLER) wyjazd do Amsterdamu. Nie wiem sama, uważam, że było to „lekko” naciągane. Historia ogólnie poruszająca, ale posiada minusy, które oszpecają tą książkę i sprawiają, że staje się gorsza. Co do zakończenia, ja przed przeczytaniem książki dowiedziałam się w jaki sposób to się wszystko potoczy, nie zraziło mnie jednak do niej. Uważam, że tak powinno się stać, bo gdyby zakończenie było inne miałabym jeszcze gorsze zdanie na temat tej lektury. Nie więcej co mogę o niej powiedzieć, to to, że była po prostu okey. Nie stała się moim ulubieńcem, nie pokochałam jej z całego serca, ale pomimo wszystko cieszę się, że miałam okazję ją przeczytać, by przynajmniej zagłuszyć ciekawość. Czy ją polecam? Ciężko powiedzieć jeśli lubicie romantyczne historie, które są momentami naprawdę bardzo naciągane i aż obrzydliwie przesłodkie, a jednocześnie smutne i rozrywające serce, to pozycja dla was. Jeśli niekoniecznie, nie dotykajcie tego, bo po prostu się zawiedziecie.

Komentarze

  1. Do Greena jakoś nie jestem przekonana.. ;/ Ale jestem bardzo ciekawa recenzji, która jak sądzę jest w przygotowaniu: "Zapomniane". Interesuje mnie co niej myślisz, bo swego czasu bardzo chciałam mieć ją u siebie, a aktualnie nie jestem pewna czy warto ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jest w przygotowaniu, a raczej będzie przygotowywana, bo skończyłam ją w poniedziałek wieczorem, a dziś mam mnóstwo pracy, ale postaram się napisać na czwartek, by recenzje pojawiały się dwa razy w tygodniu, w czwartki i niedziele. Pozdrawiam i dziękuję za komentarz, dużo to dla mnie znaczy. :)

      Usuń
  2. Ja nie żałuję, że to przeczytałam. Bardzo mi się podobała ta historia. Jest ona ukazana tak szybko, by ukazać jaki ten czas jest wobec nas, ludzi. Wystarczy kilka dni, by kogoś pokochać, a kilka sekund, by... sama wiesz. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie ta ksiażka po prostu powinna być dłuższa. Za szybko wszystko się skończyło :O

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Charlie" Stephen Chbosky

"Mały Książę" Antoine de Saint-Exupéry